Wiatr poszumiał, liście spadły, i niczego już nie zmieni
zapomniałem gdzie powłóczył, me nadzieje i marzenia
myśli, których splot przewrotny zataczając błędne kręgi
w słowach tylko cień rzucały, kryjąc żal i (nie)spełnienia
Przyszło dzisiaj z dniem się zmierzyć, oczy prawdy odkryć wreszcie
przysiąść tu, po raz kolejny, w czyjeś imię, imieniny...
niech nie brodzą nigdy więcej myśli płoche i niewieście
nie wstrzymują przed polotem gdy nie tęskno mi do zimy
niech oddają woń i blaski ciepłych dni i skwarów lata
wśród tej cudnej słów rozpusty, i obietnic bez pokrycia
spotkań które nic nie wnosząc, w których los nam figle splata
czuję się jak karton nieraz, taki pusty i bez życia
Muzo moja, i królewno, Pani modra, cnót aniele
uratujesz jeśli zechcesz, poprowadzisz poprzez łąkę
nic darować Ci nie mogę czego w Tobie nie za wiele
Daj mi tylko jedno słowo a ja oddam Ci tysiące
Nie ma w nas nic ze złych złudzeń, wszystkie więzi świat odległy
dał nam tylko krótkie chwile, w których radość często była
nie zmieniło nic podłoże naszej wspólnej wiernej rzeki
świat się zmienił, lecz w nas nadal tkwi ta sama wielka siła
niech nadzieja z każdą wiosną nieustannie w nas rozkwita,
z każdym rokiem budząc nowe przywitania wrosłe w słowa
nieustannie, choć od czasu niespodzianką które wita
przyjdzie żyć nam nadal obok, tak zwyczajnie i od nowa
***
Każdemu jest los nieznany, niosąc radość smutek nieraz
plącząc w wątkach, i przypadkach, zamykając coś najczęściej
Kto zrozumie lot swawolny, ten co drążąc świata strony
i doczeka z nami wiosny, ten zrozumie czym jest szczęście
Napisane przez Spoks
dnia grudnia 04 2011
|