Nie tak prosto poetą być wierzcie
i nie warto jak by się zdawało
bo choć świetlisz i czaisz co wokół
nie wiedziałeś co z tobą się działo;
***
Chcąc swą duszę dla ludzi otworzyć
solą ziemi być tej co marnieje
głowę rwałeś młócąc jej kłosy
w ziarno z którego chleba się nie je
Tak też w plewach mieszać je będą
w sieciach włóczyć gdy wczoraj te rwałeś
toczyć zmysły wygodnym knedleniem
tacy sami, co w twarz im sypałeś
Kiedy schedę swą pastwą porzucisz
na wiatr puścisz, ten co nie wraca
po witrynach zniweczeń rozwleczesz
tak w pohybel też pójdzie twa praca
Liśćmi twymi powłóczy po świecie
sypiąc iskry w kolejne drewutnie
wielu mówców wnet głos twój zagłuszy
raniąc bardziej i więcej, okrutniej
Choć szukając dróg wyjścia i szlaków
tytanicznie, nadludzko starałeś
armie kutych mocarnych cwaniaków
zaprowadzą tam, gdzie dojść nie umiałeś
Prędzej dusza od ciebie odwróci
nim zobaczysz pod czyją jest pieczą
wśród tych wielu co w proch się zmienią
jak szargają, szastają, złorzeczą
Napisane przez Spoks
dnia maja 30 2013
|
dnia maja 30 2013 16:21:48
dnia maja 30 2013 19:47:26
dnia czerwca 07 2013 14:43:15