
W wyniku katastrofy pod Smoleńskiem zostały ogłoszone przyspieszone wybory prezydenckie. To już niedługo -
20 czerwca lokale wyborcze będą otwarte; dostaniemy karty do głosowania, a po ich wypełnieniu wrzucimy do urn.
Wybór prezydenta to sprawa w polityce naszego kraju najważniejsza. Wszakże jego funkcje są pomniejszane, to wcale jednak nie oznacza, że nie może brać aktywnego udziału w polityce. Tak więc skutki naszej decyzji będziemy odczuwać przez następne pięć lat.
Ostatnimi czasy Polskę dotknęły dwie klęski: jedna to katastrofa pod Smoleńskiem - śmierć załogi i pasażerów w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, druga to powódź i tragedia setek tysięcy ludzi z zalanych terenów. Sytuacja jest naprawdę trudna; kampanii prezydenckiej praktycznie nie było. Kandydaci wyjeżdżali w teren po głosy, organizowali wiece, a ze względu na żałobę i niekomfortową sytuację związaną z powodzią, nie rzucano wobec siebie zarzutów. Ale to minie. Polityka wróci na swoje, polskie, tory. Nikt nie zapomni dawnych animozji, planów i krzywd. Nie warto wierzyć w zmianę, oczywiście pozytywną, polityków, należy się tylko obawiać by podział między nimi nie stał się jeszcze bardziej drastyczniejszy. Można także dostrzec podział w społeczeństwie na Polaków "prawych" i "złych". Z tą kwestią wiążę szczególne obawy. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko wierzyć, że nie długo ulegnie on zatarciu. Nie dajmy się omamić słodkim słowom i uprzejmym twarzom. Kandydaci przybrali różne maski: męża stanu bądź żałobnika. Po 20 czerwca bądź po drugiej turze wyborów maski będą leżały w starej szafie pokrywając się kurzem. Nie dajmy się także zwieść telewizyjnej propagandzie. Populizm na ekranie to bardzo groźna i niebezpieczna choroba dla państwa i dla społeczeństwa. A szczególnie dla wywalczonej dwadzieścia lat temu demokracji.
Drodzy, przejrzyjmy obietnice wyborcze kandydatów i dokonajmy wyboru. Nieważne, czy polityką się interesujemy, czy też nie. Zdaję sobie sprawę, że wielu przeżywa polityczne rozterki nie odnajdując odpowiedniego kandydata. Jednak stawka jest zbyt poważna, żeby pozwolić sobie na absencję. To nasz obywatelski obowiązek, który spełnić musimy. Nie pozwólcie, by przy Waszym imieniu i nazwisku komisja wyborcza zaznaczyła nieobecność. Frekwencja w ostatnich wyborach była naprawdę niska. Mam nadzieję, że w tym roku będzie wyższa. Dokonajmy rozważnego wyboru, przemyślanego i odpowiedzialnego; nie pod wpływem chwili i historii.
Drodzy, do urn. Do zobaczenia
20 czerwca, a potem - w co wierzę i pokładam głęboką nadzieję - w nieco lepszej Polsce. Zwłaszcza że mamy możliwość racjonalnego wyboru. Niech głos ludu zabrzmi głośno i wyraźnie. Przecież to my, zgodnie z art. 4. Konstytucji RP z 1997 roku, jesteśmy władzą zwierzchnią. To my jesteśmy Narodem.
Ukłony.
dnia czerwca 13 2010 21:32:25
dnia czerwca 13 2010 21:38:01
dnia czerwca 13 2010 21:54:38
dnia czerwca 13 2010 21:56:24
dnia czerwca 17 2010 06:56:31
dnia czerwca 20 2010 11:45:22